wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział XXII - Wróżba

Mamy nadzieję, że macie udane wakacje! 

Zapraszamy do czytania. No i już standardowo "Streszczenia"!

~~~* * *~~~
- I dodaj teraz skórkę z boomslanga.
Ivy szeptała wskazówki do Puchonki siedzącej stanowisko obok i dla niepoznaki zasłaniała usta dłonią.
Co prawda nauczycielka eliksirów była całkiem łagodną, wyrozumiałą i w języku uczniów dość „nieogarniętą” osobą, to Ivy wolała nie ryzykować nakrycia. W końcu za coś dostała tytuł wzorowej uczennicy, tak?
Zerknęła niby przypadkiem na profesorkę, która spokojnie popijała ziołową herbatę i co jakiś czas pobieżnie rozglądała się po sali, jednak tak naprawdę  większość czasu z chciwością zerkała do Horoskopów zamieszczonych w dzisiejszym Proroku. Najwyraźniej wierzyła, że jej uczniowie są nieściągającymi na testach aniołkami. Ivy zaśmiała się w duchu.
- Ale które to? – zapytała z paniką w głosie Ruda. Machinalnie odgarnęła rude loki, które pod wpływem pary buchającej z kociołka napuszyły się jak u pudla. Ivy ściągnęła brwi i lekko wykrzywiła usta.
- Czemu w ogóle zapisałaś się na te zajęcia skoro jesteś z nich beznadziejna? – spytała szeptem blondynka, ponownie zerkając kątem oka na nauczycielkę, ale nie zapowiadało się żeby choćby miała wstać od biurka.
- Odczep się… Jestem arcydobra – burknęła cicho Puchonka  w odpowiedzi, na co Ivy tylko zmarszczyła czoło. – Wszyscy moi znajomi powiedzieli, że się zapisali – dodała po namyśle, lecz nawet nie zawracała sobie głowy obecnością nauczycielki. W końcu gdyby miała wreszcie podnieść się z wygodnego pikowanego fotela  i do nich podejść, Ivy, nie tylko jak to szukający zauważyłaby to z nich dwóch jako pierwsza, ale też jej niemal chorobliwa (według Abigail) ostrożność kazała jej to co chwilę sprawdzać. Ruda czuła się całkowicie bezpiecznie, co oznaczało ni mniej ni więcej, że może bezkarnie zżynać wszystko od Ivy. Oczywiście za jej pozwoleniem.
- To czemu ich nie ma? – zapytała zdziwiona blondynka.
Abigail przez chwilę trawiła te słowa w myśli, jednak nic nie powiedziała. Na samo wspomnienie zacisnęła i tak małe usta w wąską kreskę.
- Czyli zrobili cię w balona? – dodała cicho. Abigail krótką chwilę nie odpowiadała, ale to wystarczyło aby Gryfonka domyślając się prawdy, zaśmiała się pod nosem. 
- Nnnn...- zaczęła szeptem Ruda, przeciągając głoskę – tak – oznajmiła w końcu, a Ivy niemal bezgłośnie zachichotała i pokręciła głową nie odrywając wzroku od swojego wywaru. – Lubią sobie czasem pożartować, ale nie myśl sobie, że uszło im to płazem. – Abigail uśmiechnęła się diabolicznie, więc Gryfonka wolała nie pytać. Zamieszała parę razy w swoim kociołku i wywar zasyczał wściekle. Tak jak być powinno. Zerknęła do Abigail, jej miał wciąż żółtą lekko spleśniałą barwę.
Z jakiegoś powodu Ivy postanowiła nieco podnieść ją na duchu.
- W sumie to i tak jesteś lepsza niż oni – w tym momencie wskazała podbródkiem na Jamesa i Davida stojących przy osobnych kociołkach trzy rzędy za nimi.  Z nad eliksiru Jamesa unosił się ciemnozielony gaz nie przynoszący na myśl niczego przyjemnego, a Davidowi udało się stworzyć małe niebieskawe bąbelki, które unosiły się do góry i pękały z cichym pyknięciami. Ten ostatni wyglądał całkiem ciekawie, ale nie zmieniało to faktu, że eliksir miał być mocno pomarańczowy, a nie turkusowy, bez żadnych bąbelków. Zielonooki z lekkim roztargnieniem przyglądał się jak bańki rozpryskują się w powietrzu.
Ivy odniosła wrażenie, że stoliki obu chłopaków stoją dziwnie daleko od siebie, a oni sami unikają swojego spojrzenia. Obydwaj mieli zacięte miny, tylko nie wiedziała czy z powodu pracy nad miksturą czy z jakiegoś innego powodu. Jednak domyślała się, że raczej, że to drugie. Nigdy nie byli orłami z eliksirów, ale też  chyba specjalnie się tym nie przejmowali.
-James tez jest arcydobry – palnęła bez zastanowienia Abigail i szybo zajęła się mieszaniem w kociołku.
Ruda nie przepadała za tą salą. W przeciwieństwie do Hufflepuffu znajdującego się w ciepłych i przytulnych podziemiach, lochy były zimne i ponure. Choć dało się zauważyć próby ocieplenia wyglądu pomieszczenia przez pogodne obrazki i niewielki wazonik kolorowych kwiatów na biurku, wciąż pozostawał tym samym nieco strasznym dla uczniów miejscem, co wieki wcześniej.
-Lubisz go? – niespodziewanie zapytała Ivy zaglądając do swojego kociołka. Właściwie to było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Przy okazji była świadoma że obiekt ich rozmowy siedzi zaledwie parę miejsc dalej, a Abigail nie odrywała wzroku od swojej mikstury jakby skoncentrowała się maksymalnie na trzymaniu drewnianej łyżki i mieszaniu nią w lepkim wywarze. Sama nie wiedziała co ją pchnęło, żeby zadać pytanie z serii „miłość i relacje, czyli jak poderwać obiekt Twoich westchnień” często zamieszczane w niepokojąco popularnym ostatnio szmatławcu dla nastolatek „Urok i Czar”. Naprawdę bardziej tandetnego pisemka, które można było zamówić przez sowią pocztę już dawno nie było.
-A co? – spytała podejrzliwie, jednak pewny siebie uśmiech nie schodził z jej twarzy.
Ivy nie mogła się dłużej powstrzymywać. Starając się powiedzieć to jakoś delikatniej stwierdziła, że jej język nie chce współpracować i musi powiedzieć to normalnie.
-Przecież to idiota! – powiedziała szczerze blondynka, jednak nieco zbyt głośno. Wystraszyły się trochę, bo nauczycielka na moment zwróciła twarz w ich stronę i położyła palec na ustach, jednak na tym się skończyło, a one odetchnęły z ulgą. Ruda uwielbiała opiekunkę ich domu za tą typową, cudowną puchońską łagodność, a Ivy czasem zastanawiała się czy nauczycielka faktycznie jest tak wyrozumiała czy po prostu tak nieświadoma tego co się dzieje na testach. Blondynka kątem oka zerknęła w stronę Jamesa, wydawało się jak gdyby przez moment patrzył w ich stronę,  jednak szybko wrócił do swojego dziwnego zgniłozielonego wytworu. Ivy zerknęła na zegarek wiszący na ścianie. Zostało im dziesięć minut.
-Dobra, lepiej rób ten eliksir, bo nie zdążysz – wyszeptała Ivy niemal nie ruszając ustami. - wrzuć dwa skrzydła ważki – mruknęła w kierunku Rudej pokazując ilość na palcach. Puchonka z dość rozmarzoną miną wrzuciła wskazane ingrediencje, a nawet dodałaby o jedną za dużo gdyby blondynka jej nie powstrzymała.
-Hej, ogarnij się! – skarciła ją Gryfonka.
-To wcale nie tak, że jest przystojny, popularny i w ogóle fajny… - powiedziała Abigail bardzo cicho.
-Chyba tylko popularny – prychnęła cicho Ivy i zerknęła na swój eliksir. Był idealnie pomarańczowy.
Gryfonka westchnęła ze zniecierpliwieniem w duchu. Nie rozumiała czemu tyle dziewczyn marzy o zadufanym w sobie, aroganckim palancie jakim był James Potter. No tak, jego nazwisko było świetnie znane. Chyba nie było nikogo w zamku kto już nie słyszał o osiągnięciach jego taty. Nawet mugolaki z pierwszej klasy wiedziały. Wciąż pamiętała jak podczas Przydziału, gdy usiadł na stołku rozległy się podekscytowane szmery, a następnie głośne wiwaty od stołu Gryfonów gdy Tiara wykrzyknęła decyzję. To była jedna z rzeczy, które najlepiej wryły się w jej pamięć z tamtej chwili. Drugą były słowa Tiary w jej głowie, a trzecią pyszna szarlotka, która pojawiła się po ceremonii.
Ivy pochodziła ze zwykłej, niemagicznej rodziny i z początku nie wiedziała czemu wszyscy tak wlepiają oczy w tego ciemnowłosego, chudego, niepozornego chłopaka, który próbował ukryć onieśmielenie przez puszenie się jak paw. Teraz choć znała już jego nazwisko, dalej nie wiedziała czemu niektóre dziewczyny wciąż to robią.
- Właściwie to… tylko nikomu nie mów! – ostrzegła Abigail i rozejrzała się dookoła jakby chciała sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje, jednak wszyscy w pocie czoła warzyli swoje mikstury. – Wiedzą o tym tylko moi przyjaciele – dodała i zaczęła wyliczać w myślach: „Luke, Lucy, Danielle, Josh....no i Ben. Debil jeden …Właściwie to nie wiem jak się to stało, ale już pół Hufflepuffu wie.” 
- No to o co chodzi? – Ivy wyrwała ją z rozmyślań. Już prawie skończyła już swój eliksir, więc gdy Ruda mówiła, mogła pokazywać jej kolejne ingrediencje do dodania.
- No więc… - Abigail dawkowała napięcie, a Gryfonka patrzyła na nią trzymając łyżkę do mieszania, jej mina nie zdradzała zaciekawienia. Abigail była przekonana, że to tylko poza, a tak naprawdę wręcz zżerała ja ciekawość – Kiedyś. W czwartej klasie… kiedy moje umiejętności wróżbiarskie były już na wysokim poziomie…
Ivy patrzyła na nią z uprzejmą pobłażliwością i zaczęła mieszać w kociołku. Nie zamierzała wyprowadzać jej z błędu. Choć kto wie może Abigail  faktycznie posiadała owe „wewnętrzne oko”, którym lubili szczycić się wróżbici. Parsknęła śmiechem na samą myśl. Ruda spojrzała na nią ze zdezorientowaną miną, jednak kontynuowała opowieść.
-Moja profesorka na Halloween kazała nam zrobić pewne wróżby. Podała nam jakiś napar, a w nocy miała nam się przyśnić nasza niedaleka przyszłość.  - Abigail zakończyła tajemniczym tonem.
- Aha – mruknęła Ivy, ponownie mieszając w kociołku. – I…? 
- I przyśnił mi się James! – Abigail była oburzona brakiem jej zainteresowania, sądziła, że koniec zwali ja z nóg. Kątem oka zerknęła na nauczycielkę po raz pierwszy od początku lekcji, jednak ta wciąż siedziała za biurkiem i czytała Proroka. Poza tym ich głosy tłumiło donośne bulgotanie dochodzące z każdej niemal strony.
- I co z tego? Chodzisz nim do jednej szkoły, więc nic dziwnego, że ci się przyśnił - zauważyła.
- Na żonę Merlina, ale nic nie rozumiesz...- Abigail załamała ręce. - On… - zaczęła powoli, niemal zapominając o tym, że jest sprawdzian – powiedział, że... no wiesz... Że mnie kocha!
Po takim wyznaniu Ruda była pewna, że wywoła to u blondynki jakąś niesamowitą reakcje, ale ta nawet nie oderwała oczu od swojego eliksiru.
- Aha, to fajnie. Teraz wrzuć ten zielony proszek i zamieszaj.
- Czy ty mnie  w ogóle słuchasz? – wyszeptała, choć miała ochotę wydać oburzony okrzyk.
- Tak – odparła Ivy, a zaraz dodała - a wywróżyłaś, że będzie cię zdradzał na prawo i lewo? To całkiem prawdopodobne.
- Nie, bo nie będzie! – oburzyła się Abigail, a jej głos wszedł na wyższe tony.
- Bądź trochę ciszej! – skarciła ją blondynka.
Nagle, tak niespodziewanie, że Ivy przeszło przez myśl, że Puchonka cierpi na rozdwojenie jaźni, dziewczyna zmieniła temat. Choć szczerze to przyjęła to ze swego rodzaju ulgą. Nie chciała żeby dziewczyna się nakręcała.
- A w ogóle, a w ogóle! –  Ruda wrzuciła drewnianą łyżkę z powrotem do kociołka sprawiając, że  substancja rozprysnęła się na boki. Ivy naprawdę zaczęła się bać, że łagodna nauczycielka od eliksirów zaraz je usłyszy, a Abigail faktycznie jest chora.  – Chcesz iść z nami do Hogsmeade? – zapytała z miłym uśmiechem.
Gryfonka była zaskoczona.
-Eee… Nie dzięki, mam złe wspomnienia – powiedziała. Przypomniała sobie, sytuacje kiedy Abigail zabrała ją do Trzech Mioteł, po to tylko by nie być z Jamesem i Davidem sam na sam po tym jak wlazła do ich szatni gdy się przebierali. Przypuszczała, że może chodzić o cos podobnego również i tym razem. Aż bała się myśleć o co może chodzić i w co się wpakuje jeśli się zgodzi.
Abigail dobrze odczytała jej minę.
- Ale tym razem nie będzie Davida ani Jamesa! Tylko kilka osób – powiedziała Abi , a Ivy zerknęła na nią sceptycznie. – Tylko ludzie z mojej paczki. Danielle pewnie przyprowadzi Philipa…to jej nowy chłopak, choć jeszcze nam o tym nie powiedziała. Lucy, Luke, Ach no i Josh…O no i może jeszcze Harold taki jeden Krukon, może go znasz? Było mi go żal, bo zawsze jest sam no i odrabia mi lekcje, no wiesz. – Wzruszyła ramionami z uśmiechem. -…A no i z nim może przypałętać się jeszcze  mój brat, Ben. – W tym momencie zakręciła palcem przy głowie, jakby chciała powiedzieć, że jej brat nie jest zdrowy na umyśle. 
- Tak. Kilka – potwierdziła Ivy.
- Będzie super, naprawdę. Przyjdź – poprosiła Ruda, a Ivy aż głupio było kolejny raz odmówić, choć miała nieco skrzywioną minę - Będziemy na ciebie czekać o szesnastej pod Świńskim Łbem
Blondynka zmarszczyła czoło.
- Ale sobie miejsca wybieracie…
- Sytuacja nas zmusiła. Później ci wyjaśnię. - Ruda umilkła, gdyż nauczycielka w końcu wstała od biurka i zaczęła przechadzać się po klasie. Abigail szybko chwyciła drewnianą łyżkę, którą uprzednio wrzuciła do kociołka i udała, że coś robi.
Ivy półgębkiem dalej szeptała jej instrukcje, a temat Jamesa i Hogsmeade zszedł na drugi plan.
-Zamieszaj w lewo nie w prawo! Czy ty nie odróżniasz kierunków?


***

Choć raz na czas! Jednak i tak planowałyśmy wcześniej. No, ale wakacje, sami wiecie :p
Nie wiemy jak to wyjdzie, ale  przynajmniej w teorii akcja zaraz zacznie się rozkręcać. Chyba. Mamy nadzieję, że się podobało :)

PS: BONUS!

15 komentarzy:

  1. Świetne!!! Uwielbiam Waszego bloga^^ Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów :)
    PS: O której Ty wstajesz w wakacje?! Ciesz się długim spaniem póki możesz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham czytać takie pogawędki :3 ech, Ivy taki brak zainteresowania wobec stosunków Abigail i Jamesa, czyżby zazdrość? nieźle zakamuflowana ;P
    nie wiem, który raz to mówię, ale ubóstwiam Wasz styl pisania. dzięki niemu czytelnik momentalnie przenosi się w "tamten" świat. opisy sytuacji są, rzekłabym, wręcz perfekcyjne :) nieźle działają na wyobraźnię :) wkradł mi się tylko jeden błąd, mianowicie "-Ale sobie miejsca sobie wybieracie…" przy końcu. chociaż w sumie to nie błąd, a... sama nie wiem jak to nazwać :P nieumyślne powtórzenie? o.O
    no, ode mnie to wszystko :) i dzięki też za komentarz u mnie, bardzo liczy się dla mnie Wasze zdanie, bo zawsze dajecie jakieś trafne wskazówki :P pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Obserwuję wasz blog od jakiegoś czasu - podoba mi się. Składnia i interpunkcja w normie, chociaż zdarzają się wam pomyłki przy dialogach.
    Fabuła jest dość dobra, jedynie zasmuciło mnie jedno - nie było żadnej wzmianki o Albusie Severusie... ;c Uwielbiam go, przynajmniej w moim opowiadaniu... Ale okej, nie czepiam się~
    Postacie są barwne i różnorodne, żadna się nie nudzi. Najbardziej podoba mi się James - jest arogancki i pewny siebie, zachwyca się własną osobą - kocham takich bohaterów!
    "-Nnnn….-zaczęła szeptem Ruda, przeciągając głoskę. " Tutaj jest jedna z tych "pomyłek", o których wspomniałam. Po myślniku, gdy zaczynamy dialog, stawiamy spację. To bardzo ważne - bez tego tekst jest ściśnięty i nieestetyczny.
    "-Na żonę Merlina, ale nic nie rozumiesz ….- Abigail załamała ręce – On…" Po "ręce" powinna być kropka~~
    Nie będę tutaj prawić wykładu o tle dialogowym i tych innych bzdetach, tylko podam Wam link do strony z takimi rzeczami. Mi bardzo to pomogło ;>
    Dzięki temu unikniecie tych niepotrzebnych kropek, dużych/małych liter:
    http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi

    Czekam na dalszą część z niecierpliwością~~

    OdpowiedzUsuń
  4. boooooski blog!!! mam nadzieje ze następny rozdział będzie szybko, już nie mogę siędoczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział!
    Czekam na następną notkę! ;D
    F.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać kolejnrgo. Po prostu kocham to opowiadanie.
    Dodawaj częściej... proszę :3

    W wolnej chwili zapraszam do mnie http://orange-and-white.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam pewna, że komentowałam ten rozdział... no nic.
    Ivy co z Tobą?! Brak zainteresowania? Dziwne, dziwne, może zazdrość, może coś innego. Zobaczymy.
    Jejku, nie wiem co pisać xd Podobało mi się.
    Dodawajcie szybko nowy, to jest szansa, że wyjdzie mi lepszy komentarz :p
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje!

    Zostałaś mianowana do Liebster Award.♥
    Więcej szczegółów na moim blogu: http://dont-miss-your-life.blogspot.com/

    Pozdrawiam Alive♥ ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ivy jest dokładnie taka jak ja! uwielbiam to opowiadanie, jak zresztą wszyscy ;D Chcę kolejny rozdział!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam serdecznie.


    Na wstępie proszę o wybaczenie, że się nie przedstawię, ale wolę pozostać anonimowy w związku z projektem do którego chciałbym Państwa zaprosić. Wkrótce premierę będzie miała nowa gra RPG polskiego pochodzenia. Gra ma być w calości darmowa - z oficjalnej strony każdy z zainteresowanych będzie mógł pobrać program umożliwiający tworzenie kart i plansz, które każdy będzie mógł wydrukować. Chcąc uatrakcyjnić rozgrywkę zamierzamy zamieścić również różnego rodzaju misje, zadania czy opowiadania, do których gracze będą mogli rozgrywać walki w owej grze. Czy nie zachcieliby Państwo napisać jednej z takich publikacji? Czytając Państwa opowiadania jesteśmy pewni, że posiadają Państwo odpowiednie umiejętnośći aby zainteresować naszych graczy. Bardzo by nam Państwo pomogła, a oprócz tego mogą Państwo zyskać większą popularność, gdyż zamieścimy stosowne linki na kartach postaci oraz Paśtwa opowiadaniu. Opowiadania pojawią się również na naszej stronie głównej w zakładce oficjalne publikacje i będą specjalnie promowane. Do każdego z opowiadań stworzymy osobną okładkę. Jasto to szansa na dotarcie do nowych czytelników. Jeżeli gra odniesie sukces zamierzamy również wydać publikację zawierającą najciekawsze misje. Jeżeli byliby Państwo zainteresowani proszę o kontakt pod adresem email: bellatorgra@gmail.com , a ktoś z zespołu wyśle Pani więcej informacji. Mogą Państwo też odwiedzić nasz profil na FB: https://www.facebook.com/pages/Bellator/431199816992592

    Z wyrazami szacunku



    _Linkink

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tych Państw :P jakiś nowy kontynent? xD

      Usuń
  11. Hmmm......BOSKIE czytam nastepne rozdziały i dalej komentuję :D

    OdpowiedzUsuń
  12. znajdź gwiazdkę ¤¤¤¤*¤¤ jeśli znalazłeś/aś następnego dnia osoba którą kochasz
    podejdzie do ciebie i powie ci w prost: ,,kocham cię", ale do tego czynu musisz wkleić to do 5 kom. w ciągu 5min. po przeczytaniu. Jeśli nie,
    czeka cię pech. ps. to działa Lol

    OdpowiedzUsuń