wtorek, 3 maja 2011

Rozdział IV - Prywatne, intymne sprawy i krótka sukienka


Przed nimi nie stała bibliotekarka ani woźny, których można by się tutaj spodziewać. Obydwie instynktownie przysunęły się do siebie w taki sposób, że stykały się ramionami dokładnie zasłaniając skrytkę. Zupełnie nie spodziewały się tego, że ktoś mógł je nakryć na nielegalnym przebywaniu poza swoimi dormitoriami. 
Zewsząd otaczała ich nieprzenikniona ciemność, ale różdżka Abigail rzucała słabe światło na dwie dość wysokie sylwetki przed nimi. Ta bliżej Ivy była wyższa i szczuplejsza. Blondynka nie mogąc uwierzyć własnym oczom, rozpoznała w nich dwóch pałkarzy drużyny Gryffindoru. Aż drgnęła lekko, lecz po chwili, gdy zaskoczenie minęło wyprostowała się przybierając bardziej godny wyraz twarzy.
James Potter stał tuż przed nimi jak zwykle uśmiechnięty, jednak z jakimś niepokojącym błyskiem w orzechowych oczach. Obok niego David Smith z którym był prawie nierozłączny od pierwszej klasy. Spod ciemnej grzywki spoglądały na nie oczy zielone niczym liście drzew w lecie, które wyrażały zdziwienie i niedowierzanie. Wyglądał niemal uroczo z tą miną, tak jak dziecko, które nie wie co się wokół niego dzieje. Ivy uśmiechnęłaby się gdyby nie fakt, że zostały nakryte przez nich na łamaniu regulaminu. A to nie oznaczało niczego dobrego. Serce podeszło jej do gardła, ale nie dała po sobie poznać, że się wystraszyła. Wyprostowała się niczym żołnierz i zmierzyła ich najbardziej pewnym siebie wzrokiem na jaki było ją w tym momencie stać. Byli ubrani w piżamy, ale tylko David wyglądał na zaspanego - James miał szeroko otwarte oczy jakby wypił co najmniej dziesięć filiżanek wyjątkowo mocnej kawy. Jednak Ivy wiedziała, że to nie z tego powodu jest taki rozbudzony. Potarł podbródek z miną badacza, który właśnie odkrył jakieś bardzo ciekawe zjawisko. Niewątpliwie intrygowała go ta sytuacja.
Ivy drgnęła, kiedy zrobił krok do przodu, jednak Abigail zdawała się tym zachwycona i uśmiechnęła się szeroko. Ivy zawsze dziwiły jej reakcje.
-Eee...- zaczęła Abigail najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć- Cześć James, cześć David...
-Widzę, że wybrałyście się na nocny spacer. - zażartował James.
Brązowe oczy patrzyły na dziewczyny pewnie spod ciemnych rzęs, a usta rozchyliły się w lekkim uśmiechu. Jego wzrok na chwilę zatrzymał się na Abigail w krótkiej granatowej koszuli nocnej, która wlepiała w niego oczy. Jednak gdy napotkała jego spojrzenie natychmiast się odwróciła. Poczuła, że robi się jej gorąco.
-Widzę, że wy też - odpowiedziała Ivy równie kpiąco, kiedy już otrząsnęła się z zaskoczenia. James poczochrał czarne włosy nawet na nią nie spoglądając. Zdenerwowało ją to.
Czy liczy się tylko krótka sukienka Abigail? - pomyślała i poczuła jak wzbiera w niej gniew.
Było cicho, nikt się nie odzywał. Stali tak w bezruchu  wpatrując się w siebie. Na nogach mieli kapcie, ale i tak stopy zmarzły im od zimnej, kamiennej podłogi. Wokół nich stały stare regały z jeszcze bardziej wiekowymi księgami na półkach. David ziewnął przeciągle rozładowując napięcie i odezwał się lekko zaspanym głosem:
-Zauważyliśmy was i zaczęliśmy się zastanawiać co wy dwie możecie robić o tej godzinie w bibliotece – zagadnął.
Jest miły, nie taki jak James.- pomyślała Ivy. Tak naprawdę to znała ich dosyć powierzchownie. Owszem, chodzili razem na lekcje, gdyż byli na tym samym roku, a od niedawna grali w jednej drużynie, ale tak naprawdę praktycznie nie zamienili ani słowa.  
Jednak jeśli Ivy miałaby wybierać, to lubiła Davida znacznie bardziej niż tego aroganckiego palanta, który w tym momencie udawał, że nie spogląda na odsłonięte nogi Abigail. A to wcale nie umniejszało jej złości, a wręcz przeciwnie; zacisnęła usta i spojrzała na niego gniewnie. Ruda doskonale zdawała sobie sprawę z jego zainteresowania i była tym tak zaabsorbowana, że chyba nawet nie usłyszała pytania
-To nie wasz int.... -zaczęła Ivy, jednak James przerwał jej nim zdążyła dokończyć. 
-Nie możecie włóczyć się po zamku w nocy. – przyuczył je, przybierając zarozumiały wyraz twarzy. W tym momencie David niewinnym wzrokiem spojrzał w bok..
Otworzyła usta z oburzenia. ON ma JĄ pouczać? O nie, nic z tego.
-A to niby dlaczego? – odpowiedziała wojowniczo Ivy i po raz pierwszy odkąd się tutaj spotkali udało jej się uchwycić jego spojrzenie. Było rozbawione i żywe mimo, że była już głęboka noc. Posłała mu najbardziej nie przyjazną minę  na jaką było ją stać, ale to nie zmąciło jego najwyraźniej dobrego nastroju.
-Głupie pytanie! Chyba nie chcemy żeby znowu Puchar domów wygrali Ślizgoni, prawda? 
Nagle poczuła wyrzuty sumienia. Wyraz jej twarzy się zmienił ze złośliwej zaciekłości do zatroskania. Och, nie! Dlaczego nie pomyślała o tym wcześnej? Stracą cenne punkty, na które tak ciężko pracowali, jeśli ktoś ich teraz złapie!
-Oczywiście, że nie, ale...- nagle zdała sobie sprawę, że tłumaczy mu się ze swojego postępowania i natychmiast się otrząsnęła - A wy to co? – prychnęła i by podkreślić swoje niezadowolenie założyła ręce na piersi. 
-To wy tracicie najwięcej punktów! Wszyscy o tym wiedzą – dodała Abigail patrząc na bruneta przeciągle. Liczyła na to, że zauważy jej wzrok i znowu na nią spojrzy, jednak tak się nie stało. By zwrócić jego uwagę, zapytała:
-A wy co tutaj robiliście? - Ku jej zadowoleniu spojrzał w jej stronę, a ona uśmiechnęła się do niego słodko. James zdawał się tym wcale nie poruszony, jednak to jej nie zraziło.                        
-Coś... ale nie o tym. – odparł po krótkim namyśle, a potem wyprostował się tak jakby się przeciągał, teraz był jeszcze wyższy i szczuplejszy niż zwykle - A więc, co robią tutaj dwie najbardziej nie lubiące się osoby w całej szkole? – spytał, ciągle trzymając ręce w górze.
Abigail przez chwilę zdumiała prostota tego pytania, lecz zaraz ocknęła i zaczęła działać  na swój własny, oryginalny sposób, by –jak sądziła- zapobiec katastrofie.
-A kto powiedział, że się nie lubimy? - zapytała Abigail obejmując Ivy ramieniem i wymuszając uśmiech. Blondynka spróbowała zrzucić jej ramię, jednak dziewczyna trzymała ją w żelaznym uścisku. Wbrew pozorom była bardzo silna. Musiało to wyglądać co najmniej trochę nienaturalnie, gdyż równocześnie starały się zasłonić skrytkę.
David chyba coś dostrzegł, bo przechylił się w bok, wyciągając szyję.
-A co tam chowacie? – spytał ciekawsko. James rzucił zainteresowane spojrzenie w tamtym kierunku.
Ivy poczuła ukłucie strachu, jednak jak na razie się nie odzywała. Starała się zachować spokojny i niewzruszony wyraz twarzy. Uważnie śledziła sytuacje, by w razie potrzeby zacząć działać.
-A wiesz to tylko...-zaczęła się jąkać Abigail- No właśnie to...- i machnęła ręką, jakby chciała zastąpić tym ruchem słowa.
Jednocześnie podnieśli brwi do góry i spojrzeli na nią uważnie. Ivy zbladła. Teraz na pewno zaczną coś podejrzewać...- pomyślała, starając się wyglądać naturalnie, jednak nie wychodziło jej to najlepiej. Lepiej by było,, gdyby Abigail wcale się nie odzywała. Musi przejąć inicjatywę, bo aż strach pomyśleć, co zaraz wymyśli. 
-Jakie "to"?
-No wiecie... – powiedziała rudowłosa  robiąc krok w ich stronę- takie...hm... no wiecie...
-...Prywatne sprawy- dokończyła za nią Ivy  z naciskiem. Przyglądając się im uważnie. Nie dadzą się nabrać, musieliby być kompletnymi głupkami, jeśliby w to uwierzyli. Abigail po chwili jeszcze pogorszyła sprawę. Ivy miała ochotę uderzyć się w czoło, na znak tego co sądzi o tej rozmowie.
-Tak, tak! -podchwyciła Abigail natychmiast- Bardzo prywatne, intymne sprawy...
-Intymne mówisz - powtórzył z zainteresowaniem James, a David jakby lekko się rozbudził.
-Tak! Dokładnie! - Puchonka z uśmiechem na twarzy klasnęła w dłonie, a dźwięk potoczył się głośnym echem po bibliotece - A teraz idźcie, dobranoc, miłych snów wam życzę.
Popchnęła ich lekko w kierunku drzwi, jednak oni wciąż stali w tym samym miejscu.
-Ale my się nigdzie nie wybieramy. - oznajmił David odwracając się do niej. Spojrzała w jego zielone oczy z niemym wyrzutem.
-Tutaj naprawdę nic nie ma, no! - zawołała udając zniecierpliwienie- Dajcie spokój, nie macie nic lepszego do roboty?
-A wy to co, będziecie tu robić wykopaliska? - zapytał, w zabawny sposób krzwiąc brwi, ale po chwili dodał poważniej - Dlaczego nie śpicie?
-Już wam mówiłam! – odparła zirytowana opierając ręce na biodrach i westchnęła- Nie każcie mi tego znowu powtarzać.
-Właściwie to niczego nam nie powiedziałaś.- zauważył David, marszcząc czoło.
Abigail chwilę się zastanowiła. Musi szybko coś wymyślić, żeby poszli do dormitorium...Musi, bo inaczej zobaczą to co znalazły, a wiedziała, że akurat to na pewno nie jest przeznaczone dla ich oczu.
-No dobra powiem wam...-  Odwróciła się teatralnie i zaczęła szeptać konspiracyjnie.
Oboje nadstawili uszu. Ivy przyglądała się im podejrzliwie.
- Jesteśmy tutaj bo...- zaczęła mówić  pierwszą rzecz jaka przyszła jej na myśl - Bo Ivy ukradła mi pamiętnik i... go tutaj schowała i ja chciałam go odzyskać, ale ona nie chciała go oddać. - Zaczęła wyrzucać  z siebie nieskładne zdania. Wahała się i nie czuła się z tym dobrze, ale cóż miała zrobić? -  Ona go tu schowała - po chwili dodała z przekonaniem kiwając głową. Chwilę nad tym pomyślała i doszła do wniosku, że zaczyna wierzyć w swoje kłamstwa. 
Spojrzeli na Ivy z wyrzutem
-Co?! To nieprawda! - krzyknęła osłupiała blondynka - Ona kłamie! Nie wierzcie jej! 
-Specjalnie tak mówi, bo się wstydzi. – ciągnęła dalej Abigail zakrywając usta dłonią i spojrzała na  nią oskarżycielsko. - Bo to Gryfonka i nie wypada jej kraść. No wiecie, ale różnie bywa...
Głos rudowłosej brzmiał znacznie bardziej przekonująco niż poprzednio.
-Nie słuchajcie jej! – Ivy podniosła głos, jednak wcale jej nie słuchali. Nachylili się w kierunku Abigail, które zmyślała coraz to ciekawsze informacje.
Ivy poczerwieniała ze złości i zacisnęła dłonie w pięści. Rozdrażniło ją to do granic możliwości.
No tak, oczywiście. Słowa całkiem popularnej dziewczyny, w krótkiej koszuli nocnej liczą się znacznie bardziej niż osoby z mugolskiej rodziny, nie posiadającej kupy pieniędzy ani znajomości - pomyślała i ręce zaczęły jej lekko drżeć od szargających ją emocji. Sama sobie dziwiła się, że jeszcze nic nie zrobiła.
I nagle coś kazało spojrzeć jej na „książkę”, leżącą w skrytce za jej plecami. Nawet w ciemności mieniła się niczym diament. Była taka piękna...
Bez zastanowienia wzięła księgę ze schowka.  Była miękka i gładka, ale pod palcami dało się wyczuć drobne włókna. Z bliska wyglądała jeszcze cudowniej, ale nie miała czasu się nią zachwycać.
Coś podpowiadało jej żeby ją stąd zabrać  i zachować  tylko dla siebie.
Odwróciła się w stronę pozostałych. Abigail coś do nich mówiła, a oni słuchali uważnie. Ich cichy śmiech odbijał się echem od zimnych ścian.
Wyglądało na to, że dobrze się bawią.
I nagle poczuła, że oni nie zasługują nawet na to aby spojrzeć na tak cudowną rzecz.
Abigail nie lubiła odkąd ją poznała, jednak dopiero teraz zrozumiała jak bardzo jej nienawidzi.
Rozwścieczona ruszyła szybkim, ale cichym krokiem do wyjścia. Byli zbyt zajęci, by to zauważyć.
Minęła regał obok którego stali i niepostrzeżenie dotarła do drzwi. Złapała za zimną metalową klamkę i popchnęła je. Nagle głosy umilkły.
-A gdzie ona się podziała?
W tym momencie drzwi głośno trzasnęły, a Ivy popędziła do pokoju wspólnego nie oglądając się za siebie. 

                                                                  *   *   *

Usłyszeli trzask zamykanych drzwi.
- Zwiała - stwierdził David, patrząc w stronę drzwi, które przed chwilą zamknęły się z hukiem.
-A niech sobie idzie - powiedział James i lekceważąco machnął ręką.
Abigail rozejrzała się po sali i zbladła, gdy zobaczyła pustą skrytkę. Blask księżyca oświetlał to miejsce bladym światłem.
-O nie....-jęknęła i podbiegła do klapy - Nie ma jej! A niech to!
James i David podeszli do niej wyluzowanym krokiem i zajrzeli przez ramię.
-Czego takiego?
-Niczego...Niczego...-mruknęła gorączkowo przeszukując skrytkę, chodź wiedziała, że jest pusta.
Patrzyła w to miejsce oniemiała i nie mogła uwierzyć. Dlaczego jej nie powstrzymała? Dlaczego gadała te wszystkie bzdury zamiast brać  księgę i uciekać, tak jak ona zrobiła? Podczas, gdy targana rozterkami, nie zwracała uwagi na nic innego, szatyn o zielonych oczach podszedł do niej. 
-Chodzi o twój pamiętnik? – podpowiedział uprzejmie David, a ona aż podskoczyła na dźwięk jego głosu tuż za swoimi plecami.
-Nie!... to znaczy...- wyjąkała nerwowo.
O kurczę, ale się wpakowałam!- pomyślała. Podniosła się z podłogi  i zaczęła gorączkowo myśleć, a on wpatrywał się w skrytkę zagadkowym wzrokiem, ale o nic nie spytał.
- No to jak w końcu? - dopytywał James skubiąc rękaw swojej piżamy w czerwoną kratę. Nawet nie zauważył schowka, który znajdował się za jego plecami.
-Muszę ją dogonić! – zawołała, ignorując jego pytanie i wybiegła z biblioteki.
Nagle zatrzymała się w pół kroku zdając sobie sprawę, że nie ma pojęcia, gdzie jest pokój wspólny Gryfonów, bo założyła, że właśnie tam pójdzie Ivy. Wróciła się do środka szybkim krokiem.
-Pomożecie mi odzyskać pamiętnik? - spytała z nadzieją w głosie i spojrzała na ich twarze. David wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał. Abigail pomyślała, że skoro są Gryfonami to muszą być szlachetni i z chęcią pomogą damie w opałach, jednak się przeliczyła.  .
-A dlaczego mielibyśmy to robić? - odparł James, patrząc w jej stalowe oczy, David jednak z jakiegoś powodu unikał jej wzroku.
-Proszę!...Naprawdę mi na tym zależy... James, David, proszę.
-Nie pomagamy wrednym komentatorkom!- zadecydował James, a David spojrzał na niego z ukosa.
-Nie jestem wredna i.... komentatorką też już nie...-dodała z żalem. - Naprawdę lubiłam to robić, a to że czasem coś mi się wymsknęło...
-Nawet gdybyśmy chcieli, ale nie myśl sobie że chcemy, to byłoby nieuczciwe w stosunku do kolegów z drużyny, a i tak...- mówił idąc w kierunku wyjścia.
-Proszę!- przerwała mu mając nadzieję, że zmienią zdanie, jednak oni wyminęli ją bez słowa.
-Jeśli mi pomożecie to wam to jakoś wynagrodzę!- zawołała z desperacją.
Czuła, że musi zrobić wszystko, by tylko ją odzyskać. Nawet nie przyjmowała do siebie wiadomości, że mogło być inaczej. Musi ją odzyskać...
-Myślisz, że nas przekupisz? - spytał z powątpiewaniem i na chwilę się odwrócił.
Puchonka niespokojnie rozejrzała się pomieszczeniu w poszukiwaniu pomysłów.
-A co powiecie na bilet na mecz?
-Dostajemy bilety, co roku - odparł wyniośle James.
-Randka?
-Z tobą? - spytał ze śmiechem na ustach.
Abigail poczuła, że palą ją policzki - skrycie o tym marzyła, jednak nie takiej reakcji oczekiwała. Zawstydzona natychmiast dodała:
-Z kimkolwiek! No przecież nie ze mną.
-Naprawdę jeszcze tak nisko nie upadliśmy. Cześć.
Byli coraz bliżej wejścia, a ona zaczęła panikować. Potrzebowała ich pomocy.
-Może jest coś czego chcecie?
-Nie - odparł niedbale.
Abigail zagryzła wargę. Myślała gorączkowo. W momencie, gdy otwierali drzwi odezwała się:
-A nie interesuje was co zabrała?
Zatrzymali się. Uśmiechnęła się tryumfalnie.
- Czyli to nie był twój pamiętnik? - spytał starając się nie okazywać zainteresowania, jednak ciekawość zżerała go od środka
Nagle wpadł jej do głowy genialny pomysł.
-Może -odparła cicho, przechodząc obok nich - Gdybyście ją mieli to byście się dowiedzieli co to jest...
-Czyli to nie twój pamiętnik? - powtórzył cały czas wlepiając wzrok w drzwi. Nie chciał na nią patrzeć, ale David najwyraźniej był innego zdania gdyż wodził za nią wzrokiem, jakby pilnował czy nagle nie zniknie gdzieś w mroku.
-Sam się przekonaj - powiedziała. Tym razem role się odwróciły; to ona się uśmiechała. - Już chyba powinniście iść. Jest bardzo późno
David przyglądał się jej ze mieszanymi uczuciami. Nie wiedział co o tym myśleć. Z zamyślenia wyrwał go odgłos kroków Jamesa zmierzającego do wyjścia i szybko go dogonił. 
Abigail poszła w kierunku klapy, zamknęła ją i dopiero za którąś próbą niewprawnie odstawiła regał za pomocą czarów na swoje miejsce. Wróciła do swojego ciepłego, przytulnego dormitorium utrzymanego  w stonowanych barwach. Nikt nawet nie zauważył że wyszła z łóżka, bo wszyscy smacznie spali.
Wsunęła nogi pod ciepła, puchową kołdrę i wyjrzała przez małe okno pod sufitem. Stąd widziała mroczną granicę Zakazanego Lasu, gwiazdy na ciemno-granatowym niebie, a także srebrzysty księżyc, który delikatnie oświetlał jej twarz,
Ta księga była taka cudowna,.. nigdy nie była wielbicielką książek jednak tą musiała przeczytać. Wiedziała, ze w środku jest na pewno tak samo niesamowita jak na zewnątrz.
Jak mogłam przegapić taką okazję! - pomyślała ze złością.
I jeszcze James pewnie się na nią gniewa! Całkowicie to zepsuła!
Jutro wszystko naprawi. Z tą myślą zasnęła.

20 komentarzy:

  1. `świetny blog ;** http://historyjkixd.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię Abigail. A ten James jest spokrewniony z Harrym?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super bloog ^.^

    Wbij jak masz czas ;-) . I oceń x-D
    http://nie-jest-tak-latwo-podniesc-sie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Rose, no chyba tak, bo pamiętam, że był James (ojciec Harrego) i James nr.2 (syn Harrego), i pewnie to ten drugi, bo spójrzmy na podobieństwo:
    czarne włosy, tyle, że brązowe oczy, ale w epilogu 7 części HP, jest napisane, że tylko Lilly, córka Harrego, ma zielone oczy (po Lilly nr.1 tj. matki Harrego)... wow, czuję się jak jakiś ekspert!!! ;p

    Super blog!!!! Uwielbiam HP, a to jest jak 8 część!!! Strasznie fajne!!! Co było w tej książce? A, i czy w nastepnym rozdziale James mógłby wywalić tą harpię Abigail przez okno??? Plissss... Pomyślałam, że skoro się w nim buja, to właśnie wywalenie przez okno przez n i e g o najbardziej by ją zabolało... Hmmm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie było tak, że Albus miał oczy po Harrym?

      Usuń
    2. Tak Albus jako jedyny miał zielone oczy Harrego

      Usuń
  5. Hej Superowy blog;) Miałaś racje spodobał mi sie;) Ciekawie piszesz i masz pomysł na to opowiadanie;) To nie jest skopiowane od Autorki J.K Rowling tylko to jest wymysł twojej wyobrazni ;) nie tak jak inni inne przygody dzieci Harrego i Ginny tylko to jest twój pomysł i jest on bardzo ciekawy ;)
    Zapraszam również do mnie:
    http://opowiadanie-o-austria-team.blog.onet.pl/
    Jak możesz to tam mnie infomuj o nowych rodziłach ;)
    OLkaa;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne!Tylko prosze dodawajcie częściej wpisy,bo ja nie mogę się doczekać aż je przeczytam.Macie talent.Wciągacie ludzi.Życze powodzenia.
    PS.Dodawajcie zdjęcia do wpisów.I tak większość jest "za".

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisany rozdział. Podoba mi się. Oczywiście będę śledzić Twój blog. Dodaje ten blog to linków (http://hpigm-linki.blog.onet.pl/)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie piszesz ;D
    Podoba mi się ;))

    Pozdrawiam,
    Weny ;*

    Hermion@ z zapytaj <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję bardzo za komentarze które nie powiem, bardzo podniosły mnie na duchu :D Cieszę się, że moja twórczość przypadła Ci do gustu. Co do Twojej, jeszcze nie miałam czasu przeczytać pierwszego rozdziału, ale jak tylko znajdę chwilę na pewno to zrobię, bo bardzo lubię potterowskie opowiadania. Byłabym wdzięczna, gdybyś powiadamiała mnie o nowych rozdziałach :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy rozdział na
    http://moje-opowiadania-pamietniki-wampirow.blog.onet.pl/
    Zapraszam ;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Blog, który znajdował się pod adresem:
    http://moje-opowiadania-pamietniki-wampirow.blog.onet.pl/,
    teraz znajduje się pod adresem:
    http://pomiedzy-zyciem-a-smiercia-moje-opowiadania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Pogawędka po nocach uszła im płazem. Ivy to cwana dziewucha...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowa notka na:
    http://pomiedzy-zyciem-a-smiercia-moje-opowiadania.blog.onet.pl
    Zapraszam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. UWAGA SPAM!!
    (Samanta Summers była niezwykłą dziewczyną. Widziała przyszłość. Wszystko co pojawiało się w jej snach zdarzało się w ciągu następnych dni. Mimo tego ukrytego daru miała normalne życie. i wspaniałego narzeczonego. Wszystko się jednak zmieniło gdy w jej życiu pojawiają się Klaus i Katherine. Ich tajemniczy układ odbiera jej całe życie. Z dnia na dzień jej przyjaciele i rodzina nie poznają jej. Wszystko się zmienia a ona sama staje się wampirem. Gdy mija pół wieku Sam ma mrożącą krew w żyłach wizje. Postanawia zmienić swoje życie i próbuje odzyskać swoją przyszłość i największą miłość. Mimo upływu czasu jej serce nigdy nie zapomniało kogo kocha.)

    TO TYLKO FRAGMENT TEGO CO MOŻECIE ZNALEŹĆ. A GDZIE TO ZNAJDZIECIE? ZAPRASZAM NA:
    www.pokochac-lotra.blog.onet.pl

    aut: komentując podawajcie proszę adresy bloga bym wiedziała komu się odwdzięczyć.

    AUTORKA PRZEPRASZA WAS ZA SPAM. JEŚLI NIE INTERESUJE CIĘ BLOG NIE OBRAŻAJ AUTORKI.
    PO PROSTU ZIGNORUJ KOMENTARZ. NA PEWNO SAMI WIECIE JAK CIĘŻKO JEST ZAISTNIEĆ W BLOGOWYM ŚWIECIE.

    OdpowiedzUsuń
  15. James i Abigail.. Mam nadzieję, że nic z tego nie bedzie. Abigail jest jednak gorsza od Jima, choć oboje są wkurzający.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmmm...Ivy+James-to było niezłe połączenie :D Jak to się mówi:"Kto się czubi,ten się lubi" :D

    OdpowiedzUsuń